*przed założeniem watahy*
Nie oglądał się na pościg, patrzył tylko na wodę.
Usłyszał coraz bliższe krzyki ścigających ,skoczył do rzeki swojej drogi do wolności.
Natychmiast ogarnął go wywołany zimnem szok.Woda była tylko kilka stopni czieplejsza od punktu zamarzania.Za kilka minut jego ciało zdrentwieje.Czuł, że futro przesyca mu wilgoć która dociera do skóry.
Prąd porwał go,uniósł jego ciało ku brzegowi.Woda z chlupotem załała mu oczy.
Postacie prześladowców migotały, otoczone zieloną zamazującą kształty mgełką.
Zimno było nie do znieśenia.Zamknął oczy
Przez powieki przesączało się światło o ciemno zielonej barwie mchu.
Wystawił głowę z wody i zaczerpnął powietrza zanim prąd porwał go dalej.
Spływał coraz szybciej w dół.Z początku żwawo poruszał łapami próbując opierać się nurtowi , utrzymać na powieszchni sterować własnym ciałem.Było jednak zimno.Zamarzał.Zaczął drżeć.Instynktownie pragnął zwinąć się w kłembek, by ogrzać ciało.Zwalczył pragnienie szukania ciepła ,kopiąc nogami wodę.
Gdy miną zakręt zaczęło mu brakować powietrza udało mu się wynurzyć głowę i ząłpać oddech zanim nurt wciągną go pod powieszchnie.
Koniec był już blisko.Rozmaite wiry łączyły w potężny nurt wodospadu.
Ujzał przed sobą krawędź prubował oprzeć się wodzie ale nurt był zbyt śliny ,razem z wodą spłynął z wodospadu.
*kilka godzin póżniej*
Coś ostrego ukuło go w gardło.
-wstawaj
Po drugim ukuciu nastąpił kopniak.Potem na poliszku wylądowało mu coś ciepłego.
Otworzył oczy akurat na czas by zobaczyć jak Grift-brat zabitego na arenie wilka- ociera ślinę z pyska.
-Wstawaj psie
Basior odsunął się troche od brzegu.
- To chyba będzie równa walka -stwierdził-ja jestem w żałobie a ty... jesteś trochę przemarżniety.
Ryknąłem i żuciłem się na wilka tocząc pianę z pyska.
Przywołałem lodowaty wiatr pierwszy raz od bardzo dawna , wrogi basior zachwiał się na nogach.
Niech poczuje to co ja-pomyślałem złośliwie.
Dookoła nas rozpętało się piekło...
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz