Uśmiechnęłam się leciutko do wadery. Byłą naprawdę miła. Od razu ze mną porozmawiała i pociągnęła mnie do przodu "pochodu".
Dotarliśmy na polanę i tam się położyliśmy.
*Następnego dnia*
Wstałam jak zwykle o wschodzie słońca. Przeciągnęłam każdą łapę i
poszłam troszkę się rozejrzeć. Zapamiętywałam każdy szczegół drogi by
potem wrócić do reszty.
Tak dobiegłam do jakiejś rzeki i weszłam do niej. Od razu zrobiło mi się
lepiej. Woda była chłodna i czysta. Zanurkowałam i dostrzegłam coś
świecącego w dali. Płynęłam w tamtą stronę aż wypłynęłam na powierzchnię
koło wodospadu. Zanurkowałam jeszcze raz i okazało się, że to świecące
to wejście do jaskini za wodospadem. Wpłynęłam do takiej groty:
Zaczerpnęłam powietrza i szepnęłam "wow". Rozejrzałam się. Pięknie! Naprawdę pięknie!
Nagle spostrzegłam świecące kamyki leżące na dnie:
Zanurkowałam znowu i złapałam jeden. Wynurzyłam się i obejrzałam go
dokładnie. Był mały. Mieścił się w łapach. Postanowiłam pokazać go
Tawl'owi. Może on wie coś na ich temat.
Wypłynęłam z groty tuż przy wodospadzie i zamarłam. Zrobiło się ciemno!
Przecież jak tu przypłynęłam było rano! To dziwne, naprawdę dziwne.
Ruszyłam z brzegiem rzeki w stronę watahy. Dobiegłam tam jakieś 20 minut
potem. Już, już byłam na tej polance gdy zza drzewa wybiegł niebieski,
jakby "dymny" jeleń. Stanęłam na baczność i czekałam co zrobi. On tylko
podszedł do mnie i patrzył co robię. Przez chwilę pomyślałam, że się do
mnie uśmiechnął lecz zaraz zniknął w lesie. Odwróciłam się w stronę
dźwięku który prawdopodobnie wystraszył zwierzę i zobaczyłam Tawl'a.
Tawl, co tu robisz?
Co robie pytasz
OdpowiedzUsuńodpowieć równie banalna jak pytanie;
stoje sobie
#Tawl#