wtorek, 22 kwietnia 2014

Od Markusa : Świątynia

Nienawidzę uczucia gdy co róż przenikają mnie kamienie ale jaki mam wybór znajdując się pod ziemią lub raczej w ścianie... Migotliwy zarys Joanusa wciąż pędził do przodu, ale co chwile znikał, a ja na ślepo biegłem czując tylko jego aurę, jednak po chwili wracał i tak co chwile. W końcu znikł kompletnie, a ja osunołem się ze skały odbijając się jak piłka od ściany, ciekawe uczucie nie powiem. Mgliło mi się przed oczami, ale odczuwałem też dziwny napływ sił, zupełnie jakby każde udeźenie stawiało mnie na nogi wręcz poprawiało kondycje... Wreszcie opadłem na płaską i pewną powierschnie, rozmazany obraz tańczył przed moimi oczami.
- Placku! Wstawaj bo odpłymiesz... - usłyszałem tylko echem głos Joanusa, zamknołem oczy.
Ból był ogromny, szumiało mi w uszach, ale czułem się dobrze nie wiem z jakiego powodu, dziwignołem się na równe nogi. Nigdzie nie było Joanusa, a ja sterczałem uwięziony pod ziemią w jakiejś ciemnej grocie, echem odbijali się moje powolne i ciężkie kroki do nikąd, ale widziałem światło.
- Umieram ? - Jęknołem zdezoriętowany we własnym pytaniu do pustki.
- Chciałbyś! - Zadrwił jakiś głos w mojej głowie, ale nie był to ani Joanus, ani Felix, brzmiał za to znajomo. Zupełnie jak mój sam... Światło oślepiło mnie gwałtownie i z dużym nasilenieniem, stał teraz przedemną biały wilk z szerokim drwiącym uśmiechem. - Hej mięczaku ! Jak tam parszywe życie? - Syknoł lustrując mnie wzrokiem. - Heee... Wiesz wciąż zastanawiam się co w tobie takiego widział ojciec, po co cię wybrał? Hah, mniejsza nie będę sobie tym teraz zawracać łba.
Zdrętwiały wpatrywałem się w mojego białego sobowtóra, wyczekująco patrzyłem się na jego ruchy oczekując jakiegoś ataku, skoku, czego kolwiek, ale on tylko stał.
- Nie siedź tak " braciszku" tracimy tylko cenny czas naszego pierwszego spotkania.
Skoczył w ciemnoś, a ja zaraz za nim...
Moim oczą ukazała się mroczna jaskinie którą oświecał ogromny symbol.
- Acham... Tak geniuszu to jest to o czym myślisz.
- A niby skąd ty wiesz o czym myśle ?
- Z ciebie można czytać jak z otwartej księgi geniszku...
Staliśmy właśnie w świątyni, nie byle jakiej świątyni, świątyni Hadesa. Biały wilk zniknoł nim się obejrzałem, niestety nie zdążyłem zadać pytań które mnie drążyły teraz od środka, a przedewszystkim Kim jest?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz