Od Moonlight
Tak na wstępie powiem wam jedno... nigdy
się nie zakochujcie i nie ufajcie nikomu, można polegać tylko na sobie.
Dlaczego nie ufać... ja ufałam mojemu przybranemu ojcu... ta i przez
niego zostałam wyrzucona z nory. Błądziłam po lesie ucząc się na innych
zwierzętach i na własnych błędach. Tak mineło kilka pięknych lat, aż do
dzisiaj. Dlaczego nie zakochuj? No i teraz dochodzimy do obecnej chwili
kiedy piekielny ogar (nazwa potwora) Prubuje mnie rozczłąnkowaćna
kawałeczki a mój chłopak właśnie ucieka przez las... tak dlatego nie
nalerzy zakochiwać się w śmiertelnych wilkach. No nic nie mam co robić.
Wzbiłam się w powietrze jakoś tak dziwnie jeszcz nie zostrałam usmarzona
(za każdym razem Zeus stranca mnie z nieba) . Niewiem dlaczego mam
skrzydła ale trudno, zanyrkowałam do potwora i wbiłam mu perłowy sztylet
w kark. Puff... z potwora została góra zielonego proszku. Jakoś dziwnie
Zeus nie ma ochoty strancać mnie z nieba. A i wyjaśnie wam najpierw
dlaczego mam te dwie żelazne zasady... jestem córką Posejdona, dlatego
też Zeus często strąca mnie z nieba. Biegłam dośćdługo przed siebie.
Stanełam bo usłyszałam rozmowe dwuch wilków, z ich rozmowy wynikało że
są dziećmi Hadesa, super tylko jeszcze syna Zeusa brakuje. Wparadaowałam
między nich.
-Hej dzieci Hadesa.-Żuciłam im mordercze spojrzenie jakby byli potworami. Oni zaś odskoczyli w bok i wyszczeżyli zęby.
-Kim ty właściwie jesteś- wilczyca odezwała się a dziwięk jej głosu dudnił mi w głowie.
-Moonlight Flast ale mówcie Moonli, jestem córką Posejdona...
Hazel? Markus? Dokończycie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz