rzyk to to co przedewszystkim pamiętam, stłumiony, a później wyraźsty i
nagły. Reszta była czarna i to dosłownie...Później białeświatło,
śmiech...
- Martwy, nie, nie proszę nie umieraj !! - Wżaszczał jakiś zdaje się
kobiecy głos, wymięczony i zachrypnięty, pełen bólu. Mnie natomiast
ogarnęło zimno, natychmiastowa ciemność, a ja nawet nie znałem definicji
światła.
Czołgałem się teraz wokół tłumu dusz w kolejce do śmierci, a odwrotu
zapewnie nie było, jednak coś mnie pochwyciło zaciągając z kowrotem, ja
się szarpałem prubując uwolnić.
Coś chciało mnie przeciągnąć do światła, piszczałem, gryzłem, rzusałem
się w proteście, ale to nie ustępowało. - Nie słuszna śmierć, nie
pozwolę na to tymbardziej tobie, co powiesz na pewien pakt ? - Zagrzmiał
grobowy głos w przesteni, ja lerzałem bezwładnie i zastanawiałem się o
co dokładnie chodzi...
- Ładnie, kogo tu mamy? Ha braciszek! - Zaśmiał się pojawiający się
przedemną cień wilka, znajomy cień... - No to do roboty, ale pamiętaj
szmato kiedyś to ja tu będę szefem, a puki co wyżądz światu przysługę i
przeżyj, choć to tylko sugestia bo mi obojętnie.
Głos rozpłynoł się echem po miojej głowę, a ja otworzyłem oczy...
Poderwałem się z posłania w niemym krzyku, nie słyszałem głosu Feixa, a
moje serce waliło jak oszalałe. - Co to jest ? - Jęknołem mając czarne
plamki przed oczami.
- Dobre pytanie... - Zamruczałem w odpowiedzi sobie samemu, przełknołem
gwałtownie śline, a sierści zjeżyła mi się na całym ciele. - Mówiłem, że
przejmie kontrole reszta to kwestia czasu... - Syknołem znowu w
odpowiedzi do samego siebie.
- Wynocha z mojej głowy ! - Wżasnołem, zaciskając mocno szczękę przez co
dotkliwie mnie zabolała. - Aaaaniiii mi się sniiiii... - Zakił głos w
mojej głowie. Postanowiłem jednak to zignorować i znowu pójść spać. -
Hej nie ignoruj mnie debilu!! - Wżasnołak, że zadzwonili mi we łbie i
stwierdziłem, że dalszy sen nie miał by juź żadnego celu i nie doszedł
by do skutku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz