- Wiesz Felix chyba przejdę na emeryturę, naprawdę nie mogę już znieść
tych przepraw przez Hades i pół świata na zachcianki ojca. - Jęczałem
leżąc przy ścianie z malowidłami wilków, wpatrując się w sufit.
- Wiesz wyglądasz niewyrazinie - Zakpiła lara szybując w ciągłym ruchu
nademną zmieniając się w czarnego wilka co róż i biegnąc po całej
szerokości pomieszczenia, aż po sufit.
Machałem łapami w powietrzu jakbym nieporadnie uśłował wstać... Coś było
jednak w stwierdzeniu Felixa, moje łapy raz po raz nikły zmieniając się
w czarne staruszki ulatniające się w nicości. Wrażenie jakby jedyne co
wemnie było materialne to eee... Wisiorek?
- Uczony, uczonym mistrzu, masz tam papiery dla tatuśka - Oznajmił wilk
przelatując obok mnie, sterta kartek które rozsiane przezemnie lerzała
na podłodze czekała na wypełnienie.
- Po co mu to ? Dane członków watachy? Seriooo? - Skrzywiłem się,
naprawdę nie jestem od prac papierkowych w odoatku czym mam pisać zębami
?
- Wiesz to tak na wszelki wypadek gdyby mieli umrzeć... - Zająkneła się
lara wilka po czym leniwie opadła na moje posłanie. - Albo by sam mał
moźliwość ich uśmiercić.
Pozbierałem kartki z podłogi i zdarłem je ceremonialne co by Hades nie przeoczył jak bardzo obchodzą mnie jego plany.
Wyszedłem wreszcie z jaskini odetchnąć świerzym powietrzem, gdy nagle na
niebie zgromadziły się carne chmury. Przewrażliwiony na ten widok
najerzyłem się kryjąc się w cieniu i sycząc, a inne zwierzęta leśne
patrzyły się na mnie jak na opętanego... W sumie to poniekąd można tak
powiedzieć.
Z lasu dobiegł mnie warkot, poczułem zgniliznę i jakby powiew świeżego
wilgotnego powietrza. Podbiegłem w te stronę, ale gdy zobaczyłem co tam
się dzieje a przedewszystkim kto tam jest ani myślałem o wyjściu za
krzaków, coś mnie oślepiało.
Poczułem się jak po tysiąc letnim przesiadywaniu w zbitej trumnie, choć
to niemożliwe, ale jednak. Córka Zeusa, po prawdzie wiedzałem, że
prędzej czy później i ten staruszek pośle tu swoje dziecko i mogłem się
lepiej przygotować.
Zanurkowałem pod krzakami i przyglądałem się biegu wydażeń, wkrótce
potem nadbiegli Tawl i Moonli, ja jednak nie ruszałem się nawet o
milimetr w stronę córki Zeusa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz