Tawl spojrzał na mnie wymownie, ale ja tylko pokręciłem głową...
- To nie ja tu jestem specjalistą od ziemi, Hazel ? Myślę że ty się w to
lepiej wczujesz...- Wilczyca popatrzyła na mnie ze zdziwieniem, ale
uśmiechnęła się i przytaknęła.
- Naprawdę nie rozumiem tych dzieci Hadesa. - Odparł tylko
zdezorientowany Tawl, jednak przystał na moją propozycje, więc stanęło
na tym, że razem z siostrą rozpoczęliśmy poszukiwania.
- Wiesz Markus twoje zdolności bardzo do ciebie pasują, jesteś sam w
sobie jak cień. - Oznajmiła śmiało wilczyca lekko biegnąc przez las nad
małym kanionem.
Przyznam, że sam nie wiedziałem co sądzić o jej wypowiedzi, ale raczej nie miałem zbytniego powodu do dumy.
Nagle pod łapami Hazel osunęła się ziemia, a ona spadła w ciemną
czeluść, przerażony podbiegłem do dziury gotowy do skoku, ale Hazel jak
by nigdy nic po prostu stała na kamiennym wzniesieniu, które sama
stworzyła. - A nie mówiłam jestem twarda ! - Krzyknęła do mnie śmiejąc
się i zeskoczyła na dno jaskini która było lekko oświetlona... Ja
natomiast rozpuściłem się w powietrzu zsuwając się pod postacią cienia w
głąb czeluść. - Hazel !? - Szukałem siostry latając między skałami i
filarami, jaskinia była piękna, wręcz idealna do zamieszkania, myślę, że
znaleźliśmy odpowiednie miejsce na tymczasowe zamieszkanie naszej
watahy.
Hazel zastałem dopiero po kilku metrach, stała przy wielkim sklepieniu
ozdobionym licznymi rysunkami wilków, podszedłem do wilczycy oczarowany
całą sceną.
- Myślę, że nie na darmo akurat tu Tawl stworzył naszą watahę... -
Wyszeptała Hazel, a wtedy zauważyłem, że ma racje malowidła naścienne
przedstawiał walki wilków z potworami, a w samym środku tego wszystkiego
stałą wspaniała biała wilczyca.
- Dziewiąty legion... - Szepnąłem przypominając sobie o pewnej sprawie
sprzed lat o której opowiadały mi duchy dawnych herosów. - Zdaje się że
należymy do nowego dziewiątego legionu.-
Zamyśliłem się, a Hazel popatrzyła się na mnie ze zdziwieniem.
- Wracamy do Tawla, trzeba mu to pokazać. - Zarządziłem i znikłem w cieniu niewiele myśląc.
Hazel pędziła za mną, ale zostawiłem ją w tyle, ja gnałem do przodu od cienia do cienia...
- Tawl ! - Nagle zmaterializowałem się przed wilkiem, a ten odskoczył jak oparzony.
- Eeee... stary wiem, że jesteś martwy i w ogóle, ale proszę nie
przyprawiaj o zawał ! - Wrzasnął podminowany, ale zaraz się uspokoił. -
No i jak tam poszukiwania?
- Właśnie ja w tej sprawie...
Tawl, Hazel ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz