poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Od Tawla (cd opo Markusa) wschód

Mokra ziemia właziła do krwawiących jeszcze ran, oderwałem się na chwilę od pracy dysząc cięrzko.
Rozejrzałem się dookoła panowała prawie całkowita ciemność nie mogła jednak ukryć mojego strachu i złośći.
Nienawidziłem siebie, słabego umysłem i ciałem  gniew czynił mnie silniejszym a jednocześnie słabszym.
Złapałem w zęby mizerny krzaczek o żółtozielonych liściach i wsadziłem go do dołu który wykopałem.
Nagarnąłem ziemię do dziury, usłyszałem jakiś szelest za sobą i poczułem łapę Markusa na ramieniu.
-Tawl co ty tu robisz!?-wydarł się basior zakłucając ciszę- jest ciemno a ty prawie nic nie spałeś przeciesz jesteś ranny!Już niedługo świt!
 -A słońce rozproszy mrok i wszystkie cienie znikną...-zanuciłem smętnie starą dziecięcą piosenkę.
-Tawl?-wżasnął wilk cofając się o krok-co się z tobą dzieje?
Nie zwracałem na niego uwagi po głowie cięgle krążyły słowa piosenki : ....wszystkie cienie znikną
Moje cienie nie znikają, zostają i ciągną mnie  ku szaleństwu.
Cienie wrogów, rodziny, przyjaciół, cienie zwycięstw, porażek i ten najciemniejszy -cień niedokonanej zemsty.
Dobiegł do mnie zaniepokojony głos Markusa spojrzałem na niego , umilkł.
Wyciągnąłem łapę w ciemność, coś tam było czułem delikatny ruch powietrza.
Biały motyl usiadł mi na ramieniu.
-Widzisz go?-spytałem czarnego wilka
Pokiwał głową z miną mogącom znaczyć ,,ześwirowałeś ale cię słucham bo wiem co taki świrus potrafi zrobić jak się wnerwi"
-Kiedyś ktoś zrobił coś złego i chciałeś odpłacić mu zemstą-zdmuchnąłem motyla który oddalił się kawałek i zawrócił-ale zemsta ci się nie udała więc wróciłeś ale ona nad tobą wisiała dławiła cię
Markus pokiwał głową z grobową miną.
-Odbierała ci oddech kawałek po kawałku a kiedy myślałeś o śmierci ktoś przypomniał ci o życiu-mówiłem już prawie szeptem- myślałeś że ułożysz sobie życie zapomnisz o niej o zemście ale o tym się nie zapomina nigdy.
Czarny basior zakręcił się nerwowo.
-Znowu chciałeś jej dokonać okrutniejszej bardziej krwawej ale wtedy już nic nie morzesz zrobic nie pragniesz zemsty ty jesteś zemstą-lód osiadł na delikatnych skrzydełkach motyla zamieniając go w lodową figórkę-żyjesz nią i umrzesz jeśli cię opuści
Rozpóściłem lód na owadzie który zamienił się w drobny pył.
Milczeliśmy przez chwilę obaj Markus odezwał się pierwszy
-A co do tego ma ten badyl?-zapytał i wskazał na mizerną jabłonkę.
-Oprucz zęmsty istnieje też wybaczenie
Pierwsze promienie słońca oświetliły listki drzewa .
Na chwilę oślepiło nas światło kiedy zgasło staliśmy przed ogromnym drzewem o rozłorzystych konarach i wielkich owocach.
Niektóre cienie nie znikają ciągle tu są gdzieś niedaleko.....






MARKUSKU?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz