czwartek, 3 kwietnia 2014

Od Markusa: ( CD historii Moonli ) Córka Afrodyty


Od Markusa: ( CD historii Moonli ) Córka Afrodyty
Czas płynoł wolno, za wolno jakby stanoł na złość i nie chciał ruszyć z mniejsca, mały czarny szczeniak wałęsał się cicho po lesie.
Gonił ćmy znikając w cieniach drzew i turlikając się pod odstającymi korzeniami drzew.
- Markus ! - Nawoływała ścieżno biała wilczyca stojąca na małej polance wśród wrzosów, szczeniak zatrzymał się natychmiastowo i spojżaj na nią pytająco.
- Reen, tak proszę pani Reen ? - odparł nieśmiało młody wilk podchodząc do wilczycy którą znał od niedawna, ale zawdzięczał życie.
Reen była córką Afrodyty zajęła się mną gdy rodzina mnie pożuciła, upierała się, że jestem jej małym błogosławieństwem od bogów.
- Panno Reen, czemu właściwie mnie pani przgarneła ? - Zapytałem kiedyś wilczyce gdy śedzieliśmy i obserwowaliśmy księżyc... Wilczyca była zmieszana, ale w końcu się uśmiechnęła, czyli liżąc za uchem. - Ponieważ jesteś moim uprawnionym synkiem...

- Panno Reen - Wżeszczałem biegnąc ze łzami w oczach w duł urwiska nad oceanem, resztkami sił prubowałem pomuc wilczycy, ale stawiała opur.
Sztorm się wzmagał, a chuczenie wiatru nie ustawało, wyłem przez łzy rozpaczliwie łapiąc zimne łapy Reen. - Uciekaj, synku... Potomku Hadesa.... - Jękneła wilczyca wciąż zwisająca z urwiska, nagle skała została trafiona przez palący piorun i złamana zruneła, a Reen razem znią w niemym krzyku mnie odrzuciło na pień sosny przy skraju lasu, a jej cień skrył mnie...
Nie czułem bólu, zniknołem w cieniu, zatopiłem się w śnie, a teraz wylądowałem w hadesie.

Przeszedł mnie dreszcz gdy zobaczyłem w krzakach córkę Psejdona, której ojciec próbował razem ze swym bratem Zeusem mnie przed laty unicestwić, więc mimowolnie wyszczeżyłem kły. Wilczyca wydawała się niezbyt tym poruszona czy zdziwiona poprostu poszła w moje ślady krzyżując wzrok z Hazel.
Stanęły na przeciw siębie i napieły mięśnie gotowe do skoku, ale ja w ostatniej chwili razem z drugim basiorem Tawlem staneliśmy między nimi.
- Spokojnie dziewczyny bez nerwów... - Uspokoił je Tawl, a ja tylko przytaknołem wpatrując się w potomkinie Posejdona podejżliwie zachowując dystans.
- Witaj, jestem Markus, a to Hazel moja siostra... - Zaczołem cicho, gdy nagle wilczyca i przerwała. - Wiem kim jesteście i nie musicie się tłumaczyć czuć od was rozkład ciała na kilometr ! - Zaśmiała się w tryjumfie, a ja się skrzywiłem próbując to zignorować, w mojej głowie szalały złowrogie myśli, a Felix jeszcze bardziej je mnieszał.
- Echmmm...miło mi eeee... Makrelo ? - odciołem się, ale chyba to mni niezbyt wyszło bo zaczęła się tylko śmiać. - Jestem, Moonli i proszę daruj sobie te Makrele sucharku... - oznajmiła klepiąc mnie po ramieniu.

Moonli ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz