niedziela, 30 marca 2014






Od Markusa: Droga duszy szczenięcia

Niby niczym niezwykłym było by powiedzeć, że na początku była ciemność, ale czy tak gęsta jaką ja ją widziałem ? Pamiętam tylko wżaski i ból. Zawsze podążałem ścieżką cienia i nigdy się z niej nie wychylałem, a dzień w którym się to zaczęło to moje narodziny.
Błędem było by taka czarna puszysta kulka jak ja przyszła na świat, a jednak to się zadażyło.
O jednego bękarta wiecznej śmierci za dużo, w dodatku z pozoru najsłabszy posiadał największą i najbardziej okropną moc... Był pół martwy.
Może nie tyle rodzina pożuciła to szczenię co bardziej uznała za martwe, tak ten oto potomek Hadesa żył na granicy hadesu i zwykłego trwania, jego dusza była ulotna, a ciało wiecznie zimne, wychudłe.

- Te, kościotrupie - zaczepiła mnie jakaś natrętna dusza przerywając drzemkę, rozciągnołem się z niechęcią i szeroko ziewnołem. - nie tak łapczywie bo mnie połkniesz, trupku ! - Zaśmiał się znowu natręt który uparcie latał mi koło uszu...
- Odwal się Felix - Warknołem i ruszyłem przed siebie w gdzieniegdzie oświetlony przez przerwy między kępami liści las.
- Jak sobie chcesz, ale dobrze wiesz że jestem jednyną znaną ci istotą, jeszcze jako tako "żywą", a nie tak jak ci na dole. - Strużka świetlistej poświaty na kształt wstęgi zmieniła kształt na wielkiego czarnego wilczura i tupneła wymownie w twardą powierzchnie ziemi.
Taaa... Prawda jest taka, że Felix jest... Jak to powiedzeć... Moją częścią duszy, emmmm... Przewodnikiem ? A ci na dole, no tam w królestwie taty to dusze umęczone, niektóre bez ksztyny rozumu, ale przez moje "podrórze " po podziemiu znam niezłą ich ferajnę.
- Hej, gbuże nie olewaj mnie ! - znów krzyknoł rozłoszczony czarny basior i chciał wskoczyć na mnie, ale ja zrobiłem unik, a on wpadł w drzewo i się rozpłynoł tworząc na nowo świetlistą wstęge migoczącą w powietrzu.
-To, zaprowadzisz mnie tam czy nie ? - Tylko burknołem bez uczuć jak to małem w zwyczaju i ruszyłem na przud koncentrując się na jednym punkcie przedemną, wielkim głazem.
Nagle ten się podniusł otwerając przedemną ciemny, wiejący wonią śmierci tunel.
- Ta, jasne wasza wysokość... -Prychnoł Feliks i zleciał w duł tynelu natychmiast pochłonięty przez mrok. Ja napiołem mięśnie i rozpędziłem się wbiegając prosto w środek tunelu, ale zamiast zagłębiać się pod ziemie coraz niżej po prostu poczułem teraz ostry zapach goryczy, cierpienia i rzaru jednej z rzek płynących przez królestwo hadesu.
Gdy otworzyłem oczy wokuł mnie zaczęły uność się srebrne wstęgi dusz, a wszystko inne było ciemne.
-No to po staremu. - Westchnoł Felix znów stojący przedemną jako czarny wilk, po czym odwrucił się w stronę oddległej w oparach śmierci i stęchlizny fortecy.
- Najaśniejszy pan kwiatki od spodu, prosi o przybycie jego syna Markusa, pierwszego księcia dusz. - Uroczyście oświatczył basior jak zachipnotyzowany, a mnie przeleciał zimny dreszcz.
Wziołem głęboki oddech i wszystko zawirowało w chaosie, a po chwili stałem przed potęrznym czarnym o złowrogiej, przytłaczającej aurze wilkiem o krwiście czerwonych oczach, który teraz wbił we mnie swój wzrok jak dwa ostre kły, które pokazine zresztą stercały mu z pyska.
- Markusie... -Zapadła cisza i nawet szepczące wciąż wokuł mnie dusze ucichły i nie odwaźyły by się odezwać.

CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz